Relacje

Płock wygrywa z Kiel, czyli o tym jak Wisła z „Realem” wygrała

Jednak można w Polsce wygrać z Realem! Co prawda Realem piłki ręcznej, ale mimo wszystko Realem 🙂 Wisła Płock wygrała 24:22 w Lidze Mistrzów piłkarzy ręcznych z THW Kiel, 20-krotnym mistrzem Niemiec (od 1994 roku tylko pięć razy nie wygrał ligi) i 3-krotnym zwycięzcą Ligi Mistrzów. Do tego zrobiła to już drugi raz! Pierwszy był 11 lat temu, gdy mało kto wiedział, że polski klub w ogóle gra w Lidze Mistrzów, Wisła równie sensacyjnie wygrała w Płocku 32:31. A to było tak…

Syn zrobił mi niespodziankę i poszedł spać po 19, więc, gdy tylko okryłem go kołderką, włączyłem niezwłocznie mecz. Wisła Płock teoretycznie nie miała szans, bo zawsze, poza wspomnianym meczem w 2005 roku, przegrywała. Na dodatek wyraźnie. Moja intuicja kazała mi jednak śledzić ten mecz. Pomijając fakt, że jestem wielkim fanem ręcznej, to dwa lata temu byłem w Płocku, gdy grała tam wielka Barcelona. Kamil Syprzak i spółka zatrzymali w pięknym stylu utytułowanego rywala i pokonali Barcę. Jak się później okazało, była to jedyna porażka tego klubu w całym sezonie, zakończonym zdobyciem wszystkich możliwych trofeów.

Tym razem jednak nic nie zwiastowało niespodzianki, bo Wisła w Lidze Mistrzów, na sześć meczów do tej pory, tylko jeden zremisowała. Reprezentacja Polski po dwóch porażkach w eliminacjach do mistrzostw Europy z Serbią i Rumunią, też nie natchnęła nadzieją. Moja intuicja kibica podpowiadała mi jednak: „Siedź i patrz!”.

No to oglądam. Drugą połowę. I widzę waleczną obronę, wyczyniającego cuda w bramce Rodrigo Corralesa i piękne bramki. Ale nie od razu. Najpierw nie do pokonania był bramkarz przeciwników – Duńczyk Niklas Landin. Bronił i jeszcze szybko wypuszczał do ataków kolegów, którzy nie marnowali sytuacji. Na 15 minut przed końcem THW miało lekką przewagę. Wtedy nastąpił zwrot akcji. Płocczanie zaczęli grać koncertowo, bezlitośnie wykorzystując niemal wszystkie błędy rywali. 10 minut przed końcem prowadzili trzema bramkami 20:17. Niemcy walczyli, ale strasznie pudłowali. Duvnjak trafił w słupek, a Wiencek i Vujin wysoko nad poprzeczką. Zwycięstwo było coraz bliżej.

Oczywiście na końcu musiał być lekki horrorek. Na tablicy 23:21. Minuta do końca. Z lewego skrzydła wybija się w powietrze Chorwat Lovro Mihić… i nie trafia. THW przeprowadza szybką akcję i łapie kontakt na jedną bramkę. Teraz do końca zostaje już tylko pół minuty. Rywale już wiedzą, że meczu nie wygrają, ale mogą jeszcze zremisować. Wychodzą w pole jak szarańcza, kryjąc każdy swego. Jeden mały błąd zakończy się przechwytem, kontrą i najpewniej golem. Płocczanie długo wymieniali piłkę przy linii środkowej boiska. Gdy sędziowie unosili rękę, sygnalizując grę pasywną, piłkę otrzymał Mihić i tym razem już nie spudłował. Kolejna sensacja w Płocku stała się faktem! 🙂

I tylko szkoda, że to nie Polacy nadają ton grze Wisły. Na boisku pojawiło się ich zaledwie czterech. W bramce czarował dziś Hiszpan, a w ataku zachwycali Chorwaci, Bośniak i Rumun.

Podziel się