Kasa biletowa

Czy dart zagrozi piłkarskim mistrzostwom Europy?

Czy jest jakieś wydarzenie sportowe, które w dniu rozpoczęcia Mistrzostw Europy 2024 może interesować Polaków bardziej niż piłka nożna? TAK! Polski turniej darta!

W poniedziałek o 9:00 ruszyła sprzedaż biletów dla najbardziej uprzywilejowanej grupy – posiadaczy rocznego abonamentu PDC TV, czyli kanału streamingowego największej federacji tego sportu. Tak, tak. To jest sport. Ludzie, którzy w niego grają, muszą codziennie poświęcać czas na treningi. I to nie tylko z techniki rzutu. Siłownia też jest obowiązkowa, by wytrzymać trudy niekiedy kilkugodzinnego grania. Sterotypowy pan w średnim wieku z wydatnym brzuszkiem  wypierany jest przez zgrabnego i wytrenowanego mężczyznę w sile wieku. Na przykład były mistrz świata, Walijczyk Gerwyn Price, były rugbysta, imponuje muskulaturą.

Ta grupa praktycznie wykupiła wszystkie bilety przy stołach na płycie hali pod sceną. Miejsca bliżej ceny były za 150 zł, a dalszej części za 120 zł od osoby. Będąc tam można podejść do wyjścia zawodników na scenę przed meczem, przybić z nimi piątkę, a po meczu, przy odrobinie szczęścia, otrzymać na pamiątkę piórka od lotek. To taki odpowiednik, sektora T na Wielkiej Krokwi lub miejsc w pierwszych rzędach w halach NBA.

Co trzeba było zrobić, by znaleźć się w tym gronie i dostać specjalny link ważny od tej godziny? Wykupić roczny abonament PDC, o wartości 60 funtów, przynajmniej trzy dni przed otwarciem sprzedaży.

Ci którzy dołączyli o 12:00 (subskrybenci bezpłatnego newslettera PDC) mieli już tylko pojedyncze miejsca na płycie. Im pozostały trybuny. O wiele dalej do sceny, na której tarcza jest wielkości główki od szpilki. Ale chętnych nie zabrakło. Na finałową sobotnią część (pierwsza runda rozgrywana jest w piątek) niższa część trybun rozeszła się w 10 minut. O 12:10 dodano do puli górne trybuny.

Gdyby, tak jak w tym roku, impreza byłaby zaplanowana w Towarze, biletów na sobotę już by nie było. Całkowita sprzedaż zakończyła się w kilkanaście minut po wpuszczeniu do systemu drugiej grupy. Z powodu przeciążenia systemu, ebilet jeszcze przez dwie godziny wysyłał bilety elektroniczne. Hala w Gliwicach jest 3 razy większa, dzięki temu do wtorkowej sprzedaży otwartej trafiły jakiekolwiek bilety.

Jeśli zastanawiasz się, po co to całe szaleństwo, przeczytaj moją relację z tegorocznego turnieju w Warszawie.

Podziel się