Rzutki – najbardziej odjazdowa sportowa impreza roku?
Rzutki w końcu zawitały do Polski. I chyba im się spodobało, bo atmosfera była niesamowicie energetyczna oraz imprezowa. Co zdecydowało o tym, że Poland Dart Masters będziemy wspominać jako jedną z najbardziej odjazdowych imprez sportowych tego roku?
Impreza trwała dwa dni. Każdego dnia po cztery godziny. To długo. W świecie, w którym rozmawia się o skróceniu meczów piłki nożnej, bo młodzież się nudzi, na scenę wchodzi dyscyplina, która czasowo mecz przebija ponad dwukrotnie.
W dodatku w czasie trwania turnieju nie ma DJ’a lub prowadzącego zawody w stylu siatkarskim. Ze strony organizatora nie ma nikogo, kto by w trakcie zawodów zaintonował piosenkę lub podał rytm do oklasków. Prowadzenie jest w stylu gali bokserskiej. Jest mistrz ceremonii, który wywołuje zawodników do wyjścia na scenę. Są sędziowie, którzy barwnie intonują liczbę punktów zdobywanych przez poszczególnych zawodników. Ale to od wydarzeń przy tarczy oraz inwencji kibiców zależy czy będziesz tę imprezę wspominał jako kolejny wieczór u cioci na imieninach czy jako balangę z najlepszych lat studenckich.
Pijalnia piwa
Jednym z nieodłącznych elementów imprez darterskich jest piwo. Oczywiście nie jest to nowość na sportowym arenach. Jednak w tym przypadku zrobiono niego jeden z głównych elementów sportowego wydarzenia. Nawet miejsca na płycie przed sceną zorganizowano tak jakby był to Oktoberfest. Kibice siedzą na przy długich ławach, a kolejki po piwo nigdy się nie kończą, mimo że jeden półlitrowy kubek złocistego płynu kosztuje 15 zł. Panuje atmosfera jak w pubie.
Czy jest tu jeszcze miejsce na oglądanie sportowej rywalizacji?
Myślałem nad tym i doszedłem do wniosku, że formuła zawodów jest podobna do gal bokserskich lub mma. Walka jest tylko pretekstem do wyjścia ze znajomymi. No bo cały wieczór oglądasz jak jacyś kolesie leja się po mordzie. Raz efektowniej ktoś przyłoży drugiemu, raz przez pół godziny macają się na ringu. Oglądasz, ale tak naprawdę szukasz nalewaka z piwem, bo przez 5 godzin nie usiedzisz czekając na walkę wieczoru. W dodatku wydałeś kilkaset złotych. A w ogóle to walka jest w telewizji, więc po cholerę poszedłeś lub nawet pojechałeś do hali?
Analogie z boksem nasuwają się same. Mistrz ceremonii, niczym Michael Buffer, zapowiada żywiołowo wychodzących na scenę zawodników. Oni, a jakże, wychodzą w rytm swoich ulubionych utworów. Cały Torwar śpiewał razem z nimi: „Ice, Ice baby” gdy wychodzi Gerwym Price, czy „Happy” przy wyjściu Dimiego van den Bergha.
Potem zaczynają rzucać. Ktoś po raz pierwszy rzuca maxa, czyli maksymalną liczbę zdobytych punktów w jednym podejściu, a kibice wymachują kartkami z napisem „180”, wtórując niemal śpiewającemu sędziemu „ONE HUNDRED EIIIIIIIIIIIIIIIIIGHTY!!!”.
Wbrew pozorom nie traci się kontaktu z powodem przyjścia do hali. Chociaż do 45-centymetrowej tarczy masz ponad 40 metrów, nie tracisz widowiska, bo rywalizację oglądasz szczegółowo na dwóch wielkich telebimach po obu stronach sceny.
Przegląd Piosenki Polskiej
Gdy impreza nabiera tempa, do głosu dochodzą wodzireje. Przez ostatnie lata oglądałem w telewizji już wiele imprez darterskich. Na jednych atmosfera była lepsza, na innych słabsza. Ta w Warszawie zdecydowanie zalicza się do tych pierwszych. Nie byłem zdziwiony, gdy w pewnym momencie ktoś z sali zaintonował słowa piosenki „Chelsea dagger”, która jest jednym z dwóch hymnów imprez rzutkowych.
Ojczyzną darta jest Anglia, więc podstawowy repertuar jest angielski. Z czasem nastąpił jednak prawdziwy przegląd piosenki polskiej. Co rusz po hali niosło się gromkie „ogórek, ogórek, ogórek zielony ma garniturek”, „Hej sokoły”, „A wszystko to, bo Ciebie kocham” czy „Mój jest ten kawałek podłogi”.
Prawdziwą sensacją było jednak odśpiewanie o 21:37 a capella „Barki”. Śpiewałeś to kiedy w hali na imprezie sportowej? Takie rzeczy tylko na rzutkach!
A skoro zrobiło się już tak muzycznie i koncertowo, to musiały być również światełka.
Prace budowlane
Gdy impreza była już na zaawansowanym etapie, powstał dylemat, co zrobić z nadmiarem pustych kubków. Wyobraźnia nie ma granic. Trochę wolnego miejsca wystarczyło, by budować wielopoziomowe budowle.
Przed finałem oznajmiliśmy szefom organizacji PDC (Professional Dart Corporation), jak się bawią Polacy, gdzie jest najlepsza impreza rzutkowa i czy za rok powinna odbyć się następna:
Atmosfera na rzutkach jest SUPER, EKSTRA, ODLOTOWA! Ludzie są upojeni, ale upojeni pozytywnie. W czasie meczu piłkarskiego lub walki bokserskiej bardzo często negatywne emocje biorą górę na pozytywnymi. Zamiast się cieszyć, ludzie zaczynają szukać sposobu na rozładowanie emocji. I zaczynają się burdy. W rzutkach to nie występuje. Nie będziesz szukał zwady z kibicami Michaela van Gerwena, bo Krzysztof Ratajski przegrał z nim mecz. Raczej razem się napijecie piwa 😉
Na koniec zwycięzcy wieczoru – roztańczeni i rozśpiewani kibice po wyjściu z Torwaru