Relacje

Siatkarze nie przestają bić rekordów

Siatkówka znów przyciągnęła rekordowo liczną publiczność. Na trybunach Atlas Areny zasiadło rekordowe w skali ligowej 12 tysięcy ludzi spragnionych dobrego widowiska sportowego oraz niezapomnianej atmosfery. O ile mogliśmy być zawiedzieni dość łatwym zwycięstwem Skry, to na widowni można było poczuć atmosferę sportowego święta.

Po rekordzie świata w liczbie widzów na meczu siatkówki (63 tys. – 30 sierpnia Polska – Serbia), rekordowych mistrzostwach świata, przyszedł czas na rekord w liczbie widzów na meczu ligowym. Na fali sukcesu Polaków w mistrzostwach świata nie było problemu z wypełnieniem Atlas Areny. Bilety sprzedane zostały w kilka godzin. Jak się okazało duża część wykupiona została przez sympatyków rzeszowskiego klubu. Oprócz sektora dla zorganizowanej grupy przyodzianej w koszulki w biało-czerwone podłużne pasy, rozsiedli się oni po całej hali, co było dobrze widać w czasie jednej z przerw, gdy spiker poprosił o powstanie kibiców Resovii z trybun neutralnych. Ich liczbę oceniam na około 2 tysiące. Dzięki temu tworzyli dobrą przeciwwagę dla  „gospodarzy” z Bełchatowa wspomaganych przez łodzian. Gromkie „SO-VIA” chwilami przedzierało się między dominującym „BEŁ-CHA-TÓW”. Ich zapał niestety słabł wraz z rozwojem sytuacji na boisku i rosnącą przewagą Skry, która w trzecim secie prowadziła już nawet 17:10.

Jak zwykle na wysokim poziomie było prowadzenie zawodów przez spikera, ale trudno się temu dziwić. Skra wynajęła dobrze znanych z meczów reprezentacji Marka Magierę oraz Grzegorza Kułagę.

Podsumowując, warto było „zainwestować” kilkadziesiąt złotych i być częścią rekordu Polski. Warto było zobaczyć jak kibice rzeszowskiego klubu nieskrępowanie w koszulkach w biało-czerwone pasy siadają rozrzuceni po całych trybunach i bez obawy głośno dopingują swoich. Warto było zobaczyć na żywo w akcji ośmiu polskich mistrzów świata – liczyć im na głos odbicia do trzech w jednej akcji i cieszyć się ze zdobytych punktów Wlazłego, Winiarskiego (Skra), ale także Konarskiego i Nowakowskiego (Resovia). Warto było być wśród kilkunastu tysięcy ludzi, którzy kochają sport, umieją docenić sportową rywalizację i nagrodzić brawami udane akcje nie tylko zawodników swojego klubu. Warto czasami oderwać się od piłki nożnej i poznać smak emocji w innej dyscyplinie.

Podziel się