Lewy z pucharem mistrzów. Ile będziemy czekać na kolejny triumf Polaka w Lidze Mistrzów?
Bez kibiców, z przyszywanym dopingiem na głuchym stadionie, niski wynik. Ogólnie słaby mecz. Mimo to jest to najlepszy mecz Ligi Mistrzów w ostatnich 15 latach. Dla Polaków oczywiście. Czy na kolejny sukces znów będziemy czekać długie lata? Niekoniecznie.
Robert Lewandowski odniósł największy sukces w swojej piłkarskiej karierze – wygrał Ligę Mistrzów. Ba! On wprowadził Bayern na szczyt. Poza finałem, strzelił gola w każdym meczu tej edycji rozgrywek.
Po tym meczu, a w zasadzie całym sezonie, nasuwają się jednak pewne skojarzenia z innym sukcesem polskiego piłkarza. Gdy Zbigniew Boniek wygrywał w 1985 roku z Juventusem Turyn ówczesny Puchar Europy Mistrzów Krajowych, mecz poprzedziła śmierć 39 włoskich kibiców na stadionie Heysel, na którym rozgrywany był finał. Po 35 latach drogę do zwycięstwa Bayernu Monachium wydłużyła pandemia koronawirusa.
Ilekroć napastnik z Polski wygrywa Ligę Mistrzów, sukces ten poprzedzony jest niecodziennymi, wręcz dramatycznymi, wydarzeniami. Ponadto oba mecze zakończyły się wynikiem 1:0.
Przyjrzyjmy się, co jeszcze może łączyć te dwa wydarzenia.
Od czasu ostatniego zwycięstwa Polaka w Lidze Mistrzów minęło 15 lat. To wtedy Jerzy Dudek zatrzymał Milan swoim „Dudek dance” w bramce Liverpoolu. Od tamtego czasu najważniejsze klubowe rozgrywki piłkarskie wygrywało 7 klubów: Bayern, Liverpool, Real Madryt, Barcelona, Chelsea, Inter, Manchester United. Jak widzisz, same potęgi z czwórki najmocniejszych lig.
A teraz, ilu Polaków gra w podstawowym składzie takich potęg w najmocniejszych ligach? Oprócz Roberta Lewandowskiego, tylko Wojciech Szczęsny w Juventusie Turyn. Niektórzy będą próbowali dodać jeszcze Piotra Zielińskiego z Napoli, ale prawda jest taka, że Napoli nie udowodniło do tej pory przynależności do wymienionych wyżej potęg. Nawet nie wygrało mistrzostwa Włoch.
Dotychczas puchar mistrzów wzniosło do góry czterech Polaków: Boniek, Józef Młynarczyk, Dudek i Lewandowski. Młynarczyk zdobył trofeum dwa lata po Bońku, w 1987 roku, grając w barwach FC Porto. Był bramkarzem.
Niektórzy kibice z Warszawy twierdzą, że następnymi Polakami, triumfatorami Ligi Mistrzów, będą wszyscy piłkarze Legii Warszawa. Odkładając na bok fantazje z Ekstraklasy, łatwo spostrzeżesz, że w tej chwili największe szanse na triumf w Lidze Mistrzów ma Wojciech Szczęsny. Tym bardziej, że gra w jednej drużynie z Cristiano Ronaldo, który nie dość, że ma na koncie pięć zwycięstw w tych rozgrywkach, to na dodatek wygrał je w dwóch klubach, w których grał na najwyższym poziomie – Manchesterze United oraz Realu Madryt. Jest skazany na kolejny w Juventusie. A Szczęsny razem z nim. Najdalej za dwa lata.
Zdjęcie główne: https://flic.kr/p/YpoXuu